Wstrząs w kopalni Bielszowice. Drugi z odnalezionych górników nie daje oznak życia
4 grudnia w kopalni Bielszowice doszło do wstrząsu powodującego zawalenie chodnika. Mimo że 5 górników udało się ewakuować, dwóch pozostało pod ziemią. Ze względów bezpieczeństwa, ratownicy biorący udział w akcji ratunkowej, ręcznie przekopywali się do zaginionych górników. Mimo że działania trwają od kilku dni, nadal jednego z poszkodowanych nie udało się wydostać.
Wstrząs w kopalni Bielszowice
4 grudnia około godz. 9:00 w kopalni Bielszowice doszło do zawalenia chodnika, który spowodowany był wstrząsem. Działania ratunkowe podjęto niemalże natychmiast, dzięki czemu pięciu górników udało się wydostać po chwili. Niestety, dwóch pozostało uwięzionych pod ziemią, jednak sygnał lokalizacyjny z ich lamp pozwolił na określenie odległości, w jakiej znajdują się od ratowników.
– Przed nami bardzo trudny etap akcji ratunkowej. Musimy skierować wszystkie siły na to, by jak najszybciej dotrzeć do miejsca, skąd dobiega sygnał z lokalizatorów umieszczonych w lampach zaginionych górników – powiedział rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Głogowski.
Po kilkunastu godzinach akcji ratunkowej udało się dotrzeć do jednego z górników, który podczas zawalenia się, zdołał się ukryć pod znajdującą się nieopodal maszyną. Mężczyzna nie ma poważnych obrażeń, jest jedynie obolały. Został przetransportowany do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
Dalszy etap akcji ratunkowej
6 grudnia, po kilkudziesięciu godzinach akcji ratunkowej ratownikom udało dotrzeć się do drugiego z zaginionych górników. Znajdował się w odległości 10 m od swojego odnalezionego kolegi, jednakże warunki do przeprowadzania akcji znacznie się pogorszyły, przez co ratownicy posuwali się o kilkanaście centymetrów na godzinę. Niestety, mężczyzna nie daje oznak życia.
Jest 7 grudnia, mężczyzny nadal nie udało się przetransportować na powierzchnię ze względu na trudne warunki panujące pod ziemią. Zniszczone elementy są ogromną przeszkodą do próbujących się przedostać ratowników.