Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jerzego w Miasteczku Śląskim jest jednym z tych miejsc, gdzie drewniana świątynia, stara dzwonnica, sąsiedni murowany kościół i cmentarne wzgórze tworzą prawie zamknięty świat, w którym czas porusza się zdecydowanie wolniej niż kilka ulic dalej. Drewniany kościół, stojący tu od drugiej połowy XVII wieku, ma w sobie coś z pięknie zachowanej kapsuły czasu – od krzyżujących się podciągów stropu, przez polichromię na pozornym sklepieniu, po wyrytą na belce datę budowy. Obok niego wyrasta neogotycka bryła nowszego kościoła parafialnego, która przypomina, że miejscowa wspólnota w pewnym momencie zwyczajnie „wyrosła” z drewnianej świątyni, ale nie miała serca jej porzucić. Cały zespół – kościół, dzwonnica-brama, kapliczka św. Jana Nepomucena i dawny cmentarz – tworzy bardzo spójną, gęstą przestrzeń, w której historię widać i czuć właściwie na każdym kroku.

Położenie i pierwsze wrażenia
Kościół stoi w południowej części Miasteczka Śląskiego, nieco na uboczu głównych tras prowadzących przez miejscowość, ale wciąż w zasięgu krótkiego spaceru z centrum. Bryła drewnianej świątyni i stojąca tuż obok neogotycka, murowana świątynia parafialna tworzą charakterystyczny zespół, który łatwo rozpoznać już z pewnej odległości po zestawieniu ciemnego drewna z jasną cegłą i ostrołukowymi oknami. Wejście na teren prowadzi przez dzwonnicę wkomponowaną w ogrodzenie – to bardzo malowniczy moment, bo od razu wchodzi się pod deskowany, drewniany strop i stopniowo odcina od tego, co dzieje się na ulicy. Za bramą rozciąga się niewielki, ale gęsto nasycony detalami teren: bryła kościoła otoczona sobotami, fragmenty dawnego cmentarza, kapliczka św. Jana Nepomucena i ścieżki wydeptane między trawą a żwirem.
Najbardziej uderza tu wrażenie spójności – wszystko jest do siebie proporcjonalne, ani kościół, ani dzwonnica, ani kapliczka nie próbują dominować nad pozostałymi elementami. Nawet obecność większego, neogotyckiego kościoła tuż obok nie odbiera drewnianej świątyni uroku; raczej podkreśla jej wiek i delikatność, jakby obie budowle opowiadały tę samą historię z dwóch różnych epok. Na tle współczesnej zabudowy Miasteczka Śląskiego zespół sakralny wyróżnia się jak mała, starannie zachowana wyspa dawnego krajobrazu – i właśnie to pierwsze zderzenie z jego skalą i atmosferą zostaje w pamięci na długo.
Historia kościoła i parafii
Fundacja i budowa w XVII wieku
Historia kościoła Wniebowzięcia NMP i św. Jerzego zaczyna się w latach 60. XVII wieku, kiedy mieszkańcy wciąż należeli formalnie do parafii w Żyglinie, ale coraz mocniej dążyli do posiadania własnej świątyni. Zgoda kościelnych władz zapadła w połowie dekady, a lokalny burmistrz przekazał parcelę pod budowę – ten drobny, administracyjny szczegół do dziś wybrzmiewa w opisach historii miejsca jako przykład lokalnej determinacji. Samą świątynię wzniesiono szybko, w latach 1665–1667, co potwierdzają inskrypcje zachowane na ścianach i belkach konstrukcyjnych, z datą „1666” wyrytą na belce tęczowej. Konsekracja odbyła się kilka lat później, w 1670 roku, co domknęło proces, który dla mieszkańców oznaczał coś więcej niż tylko wygodniejszą drogę do kościoła – w praktyce był symbolicznym uniezależnieniem się od odleglejszej parafii.
Kościół od początku nosił podwójne wezwanie: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jerzego, co pięknie łączy w sobie maryjną pobożność z rycerskim patronem, bardzo popularnym w dawnych wspólnotach wiejskich. Przez długie lata świątynia była jednym z wielu drewnianych kościołów rozsianych po Górnym Śląsku, ale jednocześnie – jak pokazują współczesne opracowania – od początku wyróżniała się dopracowaną formą architektoniczną i wysoką jakością wykonania. Z biegiem czasu, wraz z kolejnymi remontami i uzupełnieniami wyposażenia, świątynia coraz mocniej zakorzeniała się w lokalnej tożsamości jako „stary kościół”, w odróżnieniu od późniejszej, murowanej budowli parafialnej.
Zmiany, zarazy i rozbudowa parafii
Drewniany kościół nie funkcjonował w próżni – jego historia jest mocno spleciona z wydarzeniami, które dotykały okoliczną ludność. W ścianach i na belkach zachowały się napisy odnoszące się nie tylko do samej budowy, ale też do dramatycznych wydarzeń, jak zaraza z lat 1707–1708. Świadomość, że ciemne deski świątyni „pamiętają” tamten czas, dodaje miejscu emocjonalnej głębi – nagle staje się jasne, że nie jest to tylko zabytek o ładnych proporcjach, ale realny świadek trudnych momentów historii. W kolejnych stuleciach kościół przechodził remonty i restauracje, m.in. w latach 20. XX wieku oraz w połowie lat 50., podczas których wzmacniano konstrukcję, wymieniano gont na dachach i uzupełniano elementy wyposażenia.
Rozwój parafii sprawił, że z czasem drewniana świątynia przestała wystarczać rosnącej liczbie wiernych. Pod koniec XIX wieku pojawił się pomysł jej rozbudowy, ale ostatecznie wybrano inne rozwiązanie – budowę nowego, murowanego kościoła tuż obok. Projekt przygotował architekt Oskar Hoßfeld, a prace przy nowej świątyni trwały na początku XX wieku, tak że w 1908 roku można już było korzystać z większego, neogotyckiego wnętrza. Co ważne, starego kościoła nie zburzono ani nie pozostawiono samemu sobie – nadal pełni funkcje liturgiczne, a jednocześnie zyskał wyraźny status zabytku i duchowego „korzenia” całej parafii. Tego rodzaju ciągłość czuć dziś bardzo wyraźnie przy każdym wejściu na teren zespołu.
Architektura drewnianego kościoła
Bryła zewnętrzna i konstrukcja
Z zewnątrz kościół jest świetnym przykładem śląskiej architektury drewnianej: wzniesiony w konstrukcji zrębowej na kamiennej podmurówce, z wyraźnie czytelnym podziałem na nawę i prezbiterium. Rzut opiera się na planie kwadratu w części nawowej oraz węższym, trójbocznie zamkniętym prezbiterium od wschodu, z prostokątną zakrystią i dodatkowym aneksem po północnej stronie. Nad wszystkim wznoszą się dwa niezależne dachy dwuspadowe – wyższy nad nawą, niższy nad prezbiterium – co z daleka tworzy charakterystyczną, stopniowaną sylwetkę. Dodatkowym akcentem jest wieżyczka na sygnaturkę z podwójną latarnią i hełmem, która dodaje bryle lekkości i sprawia, że kościół zyskuje niemal „miniaturowy” rysunek gotyckiej świątyni przefiltrowany przez drewnianą tradycję.
Wokół ścian biegną tzw. soboty – daszki wsparte na słupkach, które tworzą rodzaj zadaszonego obejścia, kiedyś chroniącego wiernych przed deszczem i słońcem, a drewno przed bezpośrednim działaniem warunków atmosferycznych. Pomiędzy sobotami a ścianami umieszczono niewielkie okna z półkolistymi zamknięciami, które doświetlają wnętrze w sposób bardzo oszczędny, zostawiając je w półmroku sprzyjającym skupieniu. Całość pokryta jest gontem, co wzmacnia wrażenie organicznego połączenia kościoła z otoczeniem – zimą ciemne połacie dachu kontrastują ze śniegiem, latem niemal stapiają się z zielenią drzew i traw. Z bliska widać, że drewno jest starannie konserwowane, ale nie pozbawione śladów wieku, drobnych spękań i przebarwień, które tylko dodają mu wiarygodności.
Dzwonnica-brama i ogrodzenie
Osobnym bohaterem jest stojąca obok kościoła dzwonnica z XVII wieku, wkomponowana w ogrodzenie tak, że pełni równocześnie funkcję bramy wejściowej. To drewniana, słupowa konstrukcja na planie kwadratu, dwukondygnacyjna, przykryta gontowym dachem o formie namiotowej lub zbliżonej do baniastego hełmu. Przejście pod dzwonnicą robi szczególne wrażenie – nad głową znajduje się przestrzeń, w której zawieszono dzwony, a wokół stropu czuć specyficzny, chłodny zapach starego drewna. Ten moment przejścia z ulicy na przykościelny teren ma w sobie coś z symbolicznego „przekroczenia progu” między światem codzienności a światem rytuału i pamięci.
Ogrodzenie kościoła dopełnia klimat miejsca: obok dzwonnicy znajduje się murowana kapliczka św. Jana Nepomucena z XVIII wieku, ustawiona tak, że niemal wita przychodzących delikatnym, barokowym gestem. Wokół świątyni rozciąga się dawny cmentarz, czynny do początku XIX wieku – dziś jego ślady widać w postaci starych, pojedynczych nagrobków, pagórków ziemi i układu alejek. Dzięki temu cały teren wokół kościoła jest nie tylko „tłem” dla zabytku, ale integralną częścią opowieści o miejscowej wspólnocie, jej świętach i codzienności. Dzwonnica, ogrodzenie i kapliczka sprawiają, że nawet krótki spacer wokół świątyni staje się pełnoprawnym doświadczeniem, a nie tylko drogą „od bramy do drzwi”.
Wnętrze i wyposażenie
Układ przestrzenny i sklepienia
Wnętrze kościoła, choć niewielkie, robi wrażenie przemyślanego i bardzo konsekwentnego w swojej strukturze. Nawę i prezbiterium oddziela prostokątna tęcza z dwiema profilowanymi belkami wspartymi na kroksztynach – to właśnie na jednej z nich wyryto datę budowy „1666”, która niczym podpis cieśli i fundatorów do dziś czyni z tego miejsca niemal kronikę z drewna. Prezbiterium nakryte jest pozornym sklepieniem kolebkowym z zaskrzynieniami, na którym zachowała się polichromia patronowa, prawdopodobnie z XVIII wieku: powtarzające się motywy ornamentalne, rozety, gwiazdy i roślinne wzory tworzą subtelną dekorację, widoczną przede wszystkim przy dłuższym, spokojnym zapatrzeniu w górę. Nawa ma płaski strop z krzyżującymi się podciągami, które porządkują przestrzeń i dodają jej rytmu.
W zachodniej części nawy znajduje się drewniany chór muzyczny, wsparty na szeregu słupów, z wysuniętą, środkową częścią i ażurową balustradą ozdobioną balaskami. To miejsce, z którego dawniej rozbrzmiewały organowe melodie, do dziś działa na wyobraźnię – patrząc z dołu, łatwo wyobrazić sobie cień organisty pochylonego nad klawiaturą. Przejście z kruchty do nawy ujęte jest XVII-wiecznym, drewnianym portalem z łukiem półkolistym, który dzięki patynie i śladom dotyku wielu rąk ma w sobie coś z bardzo osobistego, niemal domowego elementu wystroju. W północnej ścianie prezbiterium zachował się natomiast portal prowadzący do zakrystii, o nietypowym wykroju łuku w formie tzw. oślego grzbietu, co dodaje wnętrzu lekkiej, „wschodniej” nuty.
Ołtarze, polichromie i obrazy
Centrum uwagi w prezbiterium stanowi ołtarz główny, w obecnej formie współczesny, ale wkomponowujący starsze elementy – m.in. renesansową predellę z około 1600 roku, zdobioną malowidłami, oraz rzeźby apostołów Piotra i Pawła. Nad nimi umieszczono obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z pierwszej połowy XVII wieku, którego kompozycja i kolorystyka wyraźnie różnią się od młodszych elementów wystroju. To zestawienie różnych epok w jednym ołtarzu buduje szczególny dialog – widać, jak przez stulecia parafia stopniowo wzbogacała swoje wyposażenie, korzystając z dzieł o różnym pochodzeniu i charakterze. W bocznych częściach nawy znajdują się ołtarze późnobarokowe, z rzeźbami świętych i ornamentyką typową dla początku XVIII wieku, które wprowadzają do wnętrza miękkość linii i złotych akcentów.
Jednym z ważniejszych dzieł jest obraz św. Jerzego, pochodzący z XVII wieku, przedstawiający patrona w klasycznej scenie walki ze smokiem. W drewnianym wnętrzu, z ciemnym tłem i punktowym oświetleniem, obraz ten nabiera szczególnej intensywności – wygląda niemal jak zatrzymana klatka z dawnej legendy opowiadanej przy ogniu. Całości dopełniają elementy takie jak ambona, konfesjonały i ławki, które choć nie zawsze równie stare jak sama świątynia, to jednak współgrają z nią stylistycznie. Światło wpadające przez niewielkie okna sprawia, że te detale raz znikają w cieniu, raz wychodzą na pierwszy plan, zależnie od pory dnia i pogody, co nadaje wnętrzu zmienności mimo stałego układu.
Relacje z nowym, murowanym kościołem
Bezpośrednie sąsiedztwo nowego, murowanego kościoła Wniebowzięcia NMP, zbudowanego na początku XX wieku według projektu Oskara Hoßfelda, tworzy interesujące napięcie między drewnianą tradycją a neogotycką monumentalnością. Ceglana świątynia, z wysokimi, ostrołukowymi oknami i strzelistą wieżą, jasno pokazuje, że parafia dynamicznie się rozwijała i potrzebowała większej przestrzeni dla wiernych. Jednocześnie jej usytuowanie „ramię w ramię” ze starym kościołem sprawia, że nie ma tu wrażenia zastąpienia, lecz raczej dopełnienia – jakby nowy budynek wziął na siebie codzienny ciężar funkcjonowania parafii, pozwalając drewnianej świątyni trwać jako miejsce bardziej intymnych nabożeństw, ślubów, rocznic i wyjątkowych okazji.
Patrząc z zewnątrz na oba kościoły jednocześnie, ma się poczucie obcowania z czymś w rodzaju „podręcznika historii architektury” w wersji skróconej: z jednej strony typowy dla kontrreformacji, wiejski kościół drewniany, z drugiej – miejska, przełomu XIX i XX wieku świątynia z cegły, nawiązująca do średniowiecznych wzorów. To zderzenie stylów nie jest jednak dysonansem; raczej wskazuje na ciągłość opowieści o wspólnocie, która w różnym czasie potrzebowała różnych form wyrazu swojej wiary. Dzięki temu wizyta w Miasteczku Śląskim nie sprowadza się do obejrzenia pojedynczego obiektu, ale staje się spacerem między dwiema epokami, które nadal żyją obok siebie.
Informacje praktyczne dla odwiedzających
Kościół Wniebowzięcia NMP i św. Jerzego znajduje się w Miasteczku Śląskim, kilka kilometrów na północ od Tarnowskich Gór, w niewielkiej odległości od drogi wojewódzkiej 908 i lokalnych dróg łączących miejscowość z Kaletami oraz Żyglinem. Dojazd samochodem z Tarnowskich Gór zajmuje zazwyczaj około 15–20 minut; w okolicy kościoła dostępne są miejsca do zaparkowania przy ulicach i na pobliskich placach. Do Miasteczka można dotrzeć także autobusami regionalnymi, a z przystanków w centrum droga do świątyni prowadzi spacerem przez zabudowę miejską.Drewniany kościół stanowi część czynnej parafii, dlatego wnętrze najpewniej jest dostępne przede wszystkim w czasie nabożeństw oraz w ustalonych godzinach otwarcia – szczególnie w sezonie letnim i w ramach Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego. Wstęp do świątyni jest bezpłatny; warto jednak pamiętać o zachowaniu ciszy i szacunku dla modlących się osób, a ewentualne zwiedzanie grupowe lub fotograficzne najlepiej wcześniej uzgodnić z kancelarią parafialną. Zewnętrzne obejście kościoła, dzwonnicy i kapliczki jest dostępne praktycznie przez cały dzień, więc nawet przy zamkniętym wnętrzu można spokojnie obejrzeć bryłę, ogrodzenie i dawny teren cmentarny. Planując wizytę, dobrze uwzględnić aktualne informacje parafii (np. na stronie internetowej lub tablicach ogłoszeń), gdzie pojawiają się szczegóły dotyczące godzin mszy, możliwych remontów czy specjalnych wydarzeń.
Atmosfera miejsca i wrażenia z wizyty
Atmosfera wokół kościoła Wniebowzięcia NMP i św. Jerzego jest bardzo specyficzna – to jeden z tych zakątków, gdzie już po kilku minutach pobytu ma się wrażenie, że człowiek znalazł się „pomiędzy” warstwami czasu. Z jednej strony słychać odgłosy współczesnego miasteczka, odległe szosy, codzienny rytm mieszkańców; z drugiej – drewniane ściany, stare napisy, polichromie i otaczający teren dawnego cmentarza budują poczucie kontaktu z historią, którą trudno odczuć w dużych, miejskich świątyniach. Nawet przy krótkim spacerze wokół kościoła pojawia się chęć, by jeszcze raz obejść go dookoła, spojrzeć na dzwonnicę z innej perspektywy, odnaleźć kapliczkę Jana Nepomucena wśród zieleni.
Wnętrze robi szczególne wrażenie, jeśli uda się trafić na moment, gdy w środku jest pusto – wtedy dopiero w pełni wybrzmiewa cichy skrzyp desek pod stopami, zapach drewna i żywicy oraz delikatne światło sączące się przez małe okna. To jedno z tych miejsc, gdzie nawet osoby mniej zainteresowane architekturą sakralną nagle zaczynają przyglądać się belkom, detalom portali czy układowi sklepień, bo wszystko wydaje się tu na wyciągnięcie ręki. Po wyjściu z kościoła, spojrzenie na zestawienie drewnianej bryły z murowanym, neogotyckim sąsiadem porządkuje w głowie całą historię Miasteczka Śląskiego – od XVII-wiecznej, kontrreformacyjnej fundacji aż po dynamiczny rozwój parafii w XX wieku.
Kościół na Szlaku Architektury Drewnianej
Drewniany kościół w Miasteczku Śląskim jest jednym z punktów Szlaku Architektury Drewnianej w województwie śląskim, co automatycznie stawia go w gronie najciekawszych zachowanych drewnianych świątyń regionu. W praktyce oznacza to, że bywa częścią zorganizowanych tras, a w sezonie letnim nierzadko bierze udział w akcjach typu „otwarte kościoły”, kiedy łatwiej trafić na otwarte drzwi i przewodników gotowych opowiedzieć o historii miejsca. Na tle innych obiektów szlaku kościół w Miasteczku wyróżnia się przede wszystkim czytelną, nieprzekształconą bryłą z końca XVII wieku oraz ciekawym sąsiedztwem – niewiele jest miejsc, gdzie drewniany kościół stoi tak blisko znacznie późniejszej, neogotyckiej świątyni.
Włączenie świątyni w większą opowieść o drewnianej architekturze regionu zachęca, by nie traktować tego miejsca jako jedynego celu, ale raczej jako jeden z przystanków na dłuższej trasie. Łącząc wizytę tutaj z innymi drewnianymi kościołami i kaplicami, łatwo dostrzec powtarzalne cechy – konstrukcję zrębową, soboty, gonty, wieżyczki na sygnaturkę – oraz lokalne odrębności, takie jak układ wnętrza, polichromie czy typ ołtarzy. W takim ujęciu Miasteczko Śląskie staje się ważnym punktem w sieci miejsc, które razem tworzą unikatowy krajobraz dziedzictwa sakralnego Górnego Śląska. Kościół Wniebowzięcia NMP i św. Jerzego przestaje być wtedy tylko „ładnym, starym kościołem”, a zaczyna funkcjonować jako jeden z kluczy do odczytania szerszej historii regionu.
Podsumowanie
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jerzego w Miasteczku Śląskim to miejsce, w którym najlepiej widać, jak ściśle splatają się ze sobą historia, architektura i codzienne życie niewielkiej śląskiej wspólnoty. Drewniana bryła z drugiej połowy XVII wieku, dzwonnica-brama, kapliczka św. Jana Nepomucena i ślady dawnego cmentarza tworzą spójny, wyrazisty zespół, który opowiada o czasach kontrreformacji, zarazach, rozbudowie parafii i kolejnych pokoleniach mieszkańców. Sąsiedztwo większego, neogotyckiego kościoła parafialnego tylko wzmacnia tę opowieść, pokazując, jak zmieniały się potrzeby wspólnoty, a zarazem jak silna była chęć zachowania starej świątyni jako duchowego „korzenia”.
Wizyta w tym miejscu nie jest tylko odhaczaniem kolejnego zabytku – to raczej spotkanie z bardzo konkretną, lokalną historią, wypisaną w słojach drewnianych belek, na polichromiach sklepienia i w inskrypcjach przypominających o dawnych wydarzeniach. Spacer między dzwonnicą, kościołem, kapliczką a nową świątynią pozwala zobaczyć Miasteczko Śląskie w innym świetle: nie jako niewielki punkt na mapie powiatu tarnogórskiego, ale jako miejsce, w którym przez stulecia konsekwentnie budowano własną tożsamość. To przykład atrakcji, która nie potrzebuje rozbudowanej infrastruktury ani spektakularnych efektów – wystarczy drewno, światło, cisza i kilka dat wyrytych w belkach, by opowiedzieć historię na tyle mocną, że chce się do niej kiedyś wrócić.
